Tytuł: Bez pszenicy na każdą okazję |
Autor: Marta Szloser, Wanda Gąsiorowska |
Rok wydania: 2016 |
Wydawnictwo: Bukowy Las |
Ilość stron: 504 |
„Bez pszenicy na każdą okazję” to jedna z części trylogii, w której autorki ogniem i mieczem dokonują krucjaty przeciwko znienawidzonej przez siebie pszenicy. Czy słusznie z taką siłą potępiają to zboże? W świetle obowiązujących zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia, dieta bezglutenowa nie jest obowiązującą dla osób zdrowych. W zaleceniach żywieniowych WHO także nie znajdujemy wzmianki o wykluczeniu tego białka z diety w populacji ludzi zdrowych. Oczywiście osoby ze zdiagnozowaną celiakią taką dietę powinny stosować jednak bez konkretnych wskazań medycznych pomijanie produktów glutenowych może przyczynić się do niedoborów pokarmowych w tym np witamin z grupy B.
Gdybyście jednak po lekturze tej liczącej ponad 500 stron książki dalej mieli ochotę na pogłębienie tematu możecie zajrzeć do „Święt bez pszenicy” i „Kuchni polskiej bez pszenicy” napisanych przez Panie Szloser i Gąsiorowską.
Zachęcona ekspozycją i reklamą książek z tej serii w jednej z dużych sieciowych księgarni sięgnęłam po „Bez pszenicy na każdą okazję”. Na wewnętrznej stronie okładki znalazły się głosy zachwyconych czytelników, którzy określają te publikacje jako „biblię bezglutenowców” , „arcydzieło” a nawet „skarbnica wiedzy i źródło informacji, które pozbawiło mnie stresów”. Pochlebstwa te rozbudziły moją ciekawość co do treści książki i chęć weryfikacji co w czytelnikach wzbudziło taki zachwyt.
Zdjęcie okładkowe jak i jej treść komunikują dość jasno, że czytelnik odnajdzie w „Bez pszenicy na każdą okazję” 300 nowych bezglutenowych przepisów na urodziny, walentynki, tłusty czwartek czy dzień dziecka. Jakież było moje zdziwienie gdy na 56 stronie przeczytałam co następuje „Odradzamy: kosmetyki przeciw owadom zawierające składniki szkodliwe dla zdrowia (np. DEET lub IR3535) oraz kadzidełka, świece i inne podobne akcesoria ogrodowe wykonane z syntetycznych składników wydzielające substancje toksyczne” Wybór środków na komary w książce kucharskiej?
W pierwszej części książki autorki zawarły porady dotyczące dokonywania wyboru produktów żywnościowych, tych eko, bio, GMO, jadalnych kwiatów, tłuszczów, typów i rodzajów mąki i roślinnych substytutów produktów zwierzęcych. Opisały wybór przyborów kuchennych ułatwiających obróbkę żywności – a także porady praktyczne dotyczące wykonywania niektórych przepisów. Ze wstępu dowiedzieć się można na temat „ekogrillowania”, doboru odpowiedniego paliwa i podpałek, akcesoriów, ekwipunku piknikowego (koszyka, termosu, zastawy, nawet obrusa). W dalszej części „Bez pszenicy na każdą okazję” autorki opisują surowce używane do zrobienia mąki bezglutenowej i sposoby ich domowego mielenia.
W części trzeciej znajdziemy właściwą część przepisową. Wybór potraw jest rzeczywiści ogromny. W podrozdziale Sylwester i karnawał znalazło się kilkanaście przepisów na dania wytrawne autorki podsunęły również pomysły na napoje alkoholowe przydatne na tę okazję.
Moim walentynkowym faworytem kulinarnym z tej książki został bezkonkurencyjnie „nerkowcownik z tahini i karobem” ale zastanawiałam się również nad „tofurnikiem kakaowo-waniliowym” i „frużeliną brzoskwiniową na pektynie” ;)
W „Bez pszenicy na każdą okazję” znaleźć można także bardziej konwencjonalne przepisy – kluski śląskie, roladki z indyka, sos pomidorowy czy kompot truskawkowy z czereśniami nie nastręczą problemu z wyszukiwaniem mało popularnych składników.
Ciekawym pomysłem jest przepis na kwiatowe kostki lodu – mogą być przyjemnym dodatkiem do letnich napojów.
Książkę poleciłabym osobom, u których stwierdzono celiakię oraz osobom lubiącym eksperymentować w kuchni. Tytułem „Bez pszenicy na każdą okazję” mogą zainteresować się także czytelnicy mający czas, środki i cierpliwość na wyszukiwanie egzotycznych zamienników popularnych produktów spożywczych.