Wywiad z: dr Damian Parol

Avatar photo

CYKL #DIETETYKABYME – wywiady z czołowymi przedstawicielami dietetyki w Polsce

dr Damian Parol – dietetyk, szkoleniowiec, autor publikacji naukowych, osobowość internetowa. Z wykształcenia magister dietetyki (SGGW), psychodietetyk (SWPS), obronił doktorat na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym (WUM).

damian parol

DIETETYCY.ORG.PL: Bardzo dziękuję za przyjęcie zaproszenia do wywiadu z cyklu #DietetykaByMe. Na początek zadam pytanie zgodnie z ideą cyklu – jaka jest dietetyka według Damiana Parola?

DAMIAN PAROL: Jest to przede wszystkim dietetyka oparta na dowodach, zgodna z evidence based medicine. Niestety, w naszej branży jest bardzo dużo osób, które piszą dietetykę na nowo, po swojemu i z pogardą dla dokonań współczesnej medycyny. Nierzadko z pogwałceniem zasad elementarnej logiki. Dużo jest też dietetyków, którzy balansują na skraju medycyny alternatywnej i oferują diety, których skuteczność nigdy nie została udowodniona. Przykładem może być dieta bezglutenowa jako remedium na wszelkie choroby świata.

Dietetyka powinna być oparta o dowody, tak samo jak oparta jest nowoczesna medycyna. Oczywiście, że badanie żywienia i jego relacji ze zdrowiem jest trudne oraz kosztochłonne. Trudne też jest śledzenie i analizowanie dowodów naukowych. Niemniej to jedyna droga, którą powinniśmy podążać. W naszych rękach jest zdrowie osób z którymi współpracujemy i nawet jeśli skutki są widoczne dopiero po latach, to tym bardziej musimy być pewni, że działamy mając najlepszą możliwą wiedzę.

DIETETYCY.ORG.PL: Jest Pan jedną z bardziej rozpoznawalnych osób w polskiej branży dietetycznej – proszę nam zdradzić jak skutecznie zbudować własną markę osobistą? W jaki sposób stać się zauważonym, przyciągnąć i utrzymać czytelnika oraz jakich błędów lepiej unikać?


DAMIAN PAROL: Muszę się przyznać, że miałem sporo szczęścia. Kiedy zaczynałem pisać bloga to praktycznie nie było w polskojęzycznym Internecie rzetelnych informacji nt. żywienia. Blogerzy i dziennikarze pisali bardzo powierzchowne teksty, pełne banałów i pozbawione argumentacji. Praktycznie nikt nie umieszczał bibliografii pod tekstem, o jakiejś szczegółowej analizie badań lub ich zestawianiu nie wspominając.

Postanowiłem robić to inaczej, bardziej naukowo. Okazało się, że sporo osób chce to czytać. Że nawet jeśli nie zawsze się ze mną zgadzają to doceniają to, że powołuję się na literaturę, a nie piszę– tak jest, bo ja tak uważam i po temacie. Będąc szczerym to te pierwsze moje wpisy były raczej średnie i mniej naukowe niż obecne. Ale te kilka lat temu były wystarczająco dobre.  

Teraz jest na pewno dużo trudniej. Treści w Internecie jest dużo więcej, w tym tych na wysokim poziomie. Coraz trudniej jest się czymś wyróżnić. Dlatego warto skupiać się na atrakcyjnych formach – np. infografikach, animacjach, filmach. Pilnując tego, by utrzymać wysoką jakość merytoryczną treści. Internet jest często bezwzględny i często mam wrażenie, że błąd w tekście prędzej ukryje się przed recenzentem pracy naukowej niż internautami.

Niezagospodarowaną przestrzenią są też podcasty. Są bardzo modne za granicą, ale Polsce mało kto się tym zajmuje. Obecnie odbiorców też jest niewielu, ale moim zdaniem jest to bardzo ciekawa forma, która ma potencjał. Dla dietetyków to o tyle ciekawe medium, że podcastów często słucha się podczas aktywności fizycznej. A więc automatycznie zwiększa to szansę, że kogoś zainteresuje nasze nagranie. Przy tym prawdopodobnie łatwiej się jest przebić z podcastem niż np. na YouTube, gdzie twórców jest bardzo dużo.

Ważne też jest poczucie humoru. Myślę, że wiele osób ceni mojego bloga właśnie za nie. Między innymi staram się wykorzystywać memy przy przekazywaniu wiedzy, nie usztywniać zbytnio przekazu i żartować, jeśli jest do tego okazja. Obecnie nawet informacje muszą mieć też walor rozrywkowy i szybko przykuwać uwagę. Określa się to jako Infotainment i przez ekspertów jest często oceniane jako negatywne zjawisko, ale jest jak jest, trzeba się dostosować.

DIETETYCY.ORG.PL: Kim według Pana mogą inspirować się polscy dietetycy, kogo warto czytać i słuchać – czy możemy mówić o branżowych autorytetach w kraju i za granicą?


DAMIAN PAROL: To jest bardzo dobre pytanie. Nasza branża nie ma za bardzo uniwersalnych autorytetów. Nie uważam, że to źle. Powinniśmy opierać się na dowodach, a nie opiniach autorytetów, bo to tylko ludzie, którzy często się mylą.

Autorytety występują często w ramach konkretnych zagadnień lub nurtów dietetycznych – np. Campbell dla diety wegańskiej, Walsh dla leczenia chorób autoimmunologicznych dietą, Cordain dla diety paleo, Noakes dla diet niskowęglowodanowych w sporcie, a Taubes dla diet niskowęglowodanowych w kontekście zdrowia.

Jednak zazwyczaj wokół takich ludzi wyrastają ruchy niemal religijne i nikt nie pyta o dowody, a wyłącznie o zdanie guru. W Polsce też takie zjawisko występuje, choć oczywiście na mniejszą skalę. Czasem nawet mnie ktoś nazwie guru, ale serdecznie tego nie cierpię :)

Uważam, że warto słuchać wielu osób, a niekoniecznie trzeba się z nimi wszystkimi zgadzać. Moim zdaniem szczególnie warto obserwować osoby, które mają odmienne zdanie niż my, ale umieją argumentować swoje opinie. To wybija nas z komfortowej bańki własnej nieomylności. Zazwyczaj jest to nieprzyjemne, ale wzbogaca nasz światopogląd i wymusza weryfikowanie własnych przekonań.

DIETETYCY.ORG.PL: Jak Pana zdaniem przygotowani do zawodu są młodzi dietetycy? Czy obecny program kształcenia jest odpowiednio dobrany do potrzeb rynku?


DAMIAN PAROL: Moim zdaniem nie, choć pewnie w wielu miejscach jest już lepiej niż było kiedyś. Dietetyka jest w Polsce od dość niedawna traktowana poważnie i nie wykształciła jeszcze sensownych kadr. Co za tym idzie, trudno jest edukować studentów, bo nie bardzo kto ma to robić.

Wielu wykładowców to znakomici naukowcy, lecz nie mieli zbyt dużo wspólnego z pracą dietetyka i nie umieją przekazać jak wyglądają realia. Na przykład podczas moich studiów nikt nam nie umiał wytłumaczyć jak zbierać wywiad lub rozmawiać z pacjentem albo jakie są typowe błędy w dietach przez które pacjenci rezygnują z ich przestrzegania. Wszystkiego tego młody dietetyk musi się nauczyć sam, co obniża jakość jego pracy i jest frustrujące.  

Trzeba też pamiętać, że jest ogromna różnica między pracą dietetyka w szpitalu lub innej placówce, a pracą w prywatnym gabinecie. Często różne miejsca mają zupełnie inne oczekiwania od dietetyka i dostosowanie się do nich wymaga elastyczności oraz zdobycia nowych kwalifikacji. Mówiąc prawdę, to praktyki w szpitalu, które odbywa każdy student, w zasadzie nie dają żadnych umiejętności, które można zastosować w pracy niezwiązanej ze szpitalem. Natomiast wakatów w szpitalach jest niewiele i większość studentów nie planuje wiązać przyszłości z taką pracą.

DIETETYCY.ORG.PL: Co można by zmienić lub uzupełnić w kształceniu dietetyków?


DAMIAN PAROL: Na pewno potrzeba więcej praktycznej wiedzy i więcej specjalizacji. Praca dietetyka klinicznego może być zupełnie różna w zależności od jednostki chorobowej oraz miejsca, gdzie dietetyk pracuje.

Zadania dietetyka sportowego pracującego z zespołem sportowym często trudno porównać do obowiązków dietetyka w prywatnym gabinecie. Przy tym zazwyczaj szkoła wyższa nie przekazuje zbyt dużo wiedzy na temat stylów i narzędzi pracy.

Dla przykładu – prawie zawsze pracuje się na jadłospisach. Nie jest to zła metoda pracy z pacjentem, ale nie wszędzie da się ją zastosować i nie wszędzie jest to metoda optymalna. Co więcej, zwykle nie tłumaczy się jak dostosować jadłospis do pozazdrowotnych wymagań pacjenta – chociażby tego, ile ma czasu na gotowanie. Nikt też nie tłumaczy jak przekazać jadłospis i jak sobie radzić z wątpliwościami czy krytyką ze strony pacjenta. Łączy się to z tym, że podczas studiowania dietetyki bardzo mało mówi się o psychologii i zagadnieniu relacji z pacjentem. A są to kluczowe kwestie.

DIETETYCY.ORG.PL: Skąd bierze się Pana zdaniem fenomen popularności w Polsce kursów kształcących dietetyków, których wiedza ogranicza się do tej przekazanej w ciągu krótkiego kursu?


DAMIAN PAROL: Myślę, że potrzeba udziału w kursach wynika z dwóch kwestii. Po pierwsze, daje szansę podejrzeć warsztat praktyka – czyli to czego nie da się wynieść ze szkoły. Po drugie, pozwala pogłębić specjalistyczną wiedzę. Tego też nie ma na studiach i pewnie nigdy nie będzie, bo nie sposób omówić każdej jednostki chorobowej czy też dyscypliny sportowej. Do tego dietetyka się rozwija jako nauka i udział w kursie to dobry sposób na uaktualnienie informacji.

Rzecz jasna jakość kursów jest różna. Wielu szkoleniowców, w tym tych najbardziej popularnych, oferuje raczej iluzję wiedzy niż wiedzę. Nie zmienia to faktu, że kursy są dobrą rzeczą i wartościowym elementem edukacji dietetyków.

DIETETYCY.ORG.PL: Jednym z Pana obszarów zainteresowań jest bez wątpienia dietetyka sportowa. Czy mógłby nam Pan proszę podpowiedzieć czym powinna kierować się osoba chcąca rozpocząć regularną aktywność fizyczną amatorską bądź profesjonalną i czym powinna się kierować przy wyborze dobrego dietetyka sportowego?


DAMIAN PAROL: Najważniejszą rzeczą jaka jest przy doborze aktywności fizycznej jest to czy polubimy ten rodzaj wysiłku. Są ludzie, którzy uwielbiają biegać, inni CrossFit albo Zumbę. Są też osoby zakochane w kolarstwie, pływaniu lub podnoszeniu ciężarów na siłowni.

Można się oczywiście sprzeczać, która z tych aktywności jest najlepsza – bo spala najwięcej kalorii, jest korzystna dla serca lub rzadko występują w niej kontuzje. Jednak moim zdaniem to ma drugorzędne znacznie. Ważne żeby znaleźć coś co nam pasuje. I nawet nie trzeba być w tym wyborze konsekwentnym, są ludzie, którzy co kilka lat zmieniają dyscyplinę i nie ma nic w tym złego. O ile nie marzą o olimpijskim złocie i jakaś aktywność ma stałe miejsce w ich życiu. Natomiast jeśli ktoś nie ma pojęcia, co sprawi mu radość, to warto zacząć od czegoś, w czym czujemy się dobrzy. Wykazano, że osoby o większych predyspozycjach do danej dyscypliny chętniej ją uprawiają. Wynika to prawdopodobnie z tego, że czynione postępy motywują do dalszej pracy.  

Natomiast jeśli chodzi o dietetyków sportowych to wiele osób nie potrzebuje konkretnie dietetyka sportowego. Przy aktywności na poziomie amatorskim praktycznie każdy dietetyk sobie poradzi. Natomiast jeśli ktoś poważnie myśli o starcie w zawodach i postępie to warto nawiązać współpracę z dietetykiem, który ma doświadczenie w konkretnej dziedzinie. Wynika to z tego, że dobry dietetyk od sportów walki zazwyczaj nie zna realiów i niuansów pracy z kolarzami.

DIETETYCY.ORG.PL: Jakie są Pana plany na przyszłość? Nad czym teraz Pan pracuje?


DAMIAN PAROL: To zbyt trudne pytanie :) Obecnie myślę mam pewien pomysł, ale póki co nie chcę zdradzać szczegółów.