Niepowodzenia w pracy dietetyka

Avatar photo
niepowodzenia dietetyka

Nie każda odbyta sesja z pacjentem kończy się pomyślnie. Czasami doświadczamy poczucia porażki, niepowodzenia. Ale dlaczego, skoro wszystko zrobiliśmy jak należy? Dlaczego tak się dzieje? Naszła mnie ostatnio pewna refleksja – otóż pacjenci kłamią. Nie jest to absolutnie zarzut w ich stronę, jednak fakt ten, komplikuje pracę dietetyków.Na początku odnotować można zadowalające postępy pacjenta, jednak są one wyłącznie życzeniowe i deklaratywne, później pojawiają się pretensje do prowadzącego, ponieważ następuje impas, postępy stoją w miejscu albo waga wraca do tej sprzed terapii.

Skąd się to bierze? Zacznijmy od początku:

Wywiad z pacjentem

Pojawiają się małe grzeszki i nieodpowiedni dobór produktów spożywczych do posiłków, niby nic wielkiego, można to sprawnie naprawić. Podjadanie? Ależ skąd, czasami tylko jedno ciasteczko, jakiś cukiereczek, dropsie, ale nie codziennie, skąd. Można spróbować przeanalizować tygodniowy dzienniczek prowadzony przez pacjenta, ale… no właśnie, ale nie jest on rzetelny, często życzeniowy, podobnie jak przeprowadzony wywiad.

Pacjenci kłamią, jednak nie dlatego, aby utrudnić pracę dietetykowi. Robią to, aby zyskać uznanie, pochwałę, niekoniecznie z premedytacją. Mają świadomość, że ich dieta nie jest wzorowa, ale przecież do następnej wizyty to naprawią, więc można trochę podkolorować.  Im bardziej staramy się złapać pacjenta na kłamstwie – bądź udowodnić mu, że to co mówi, nie istnieje w praktyce, tym gorzej dla nas. Pacjent może czuć się jak na przesłuchaniu, zamiast przyjacielem, stajemy się wrogiem nr 1, który stara się obnażyć największe tajemnice i grzeszki.

Jak można sobie pomóc?

Można spróbować spisać pewnego rodzaju umowę- oświadczenie, że pacjent podpisuje się pod swoim wywiadem i zapewnia, że wszystkie informacje są rzetelne i prawdziwe. Należy to zrobić przed przystąpieniem do wywiadu, wtedy pacjenci bardziej zastanawiają się nad swoimi deklaracjami.

Zobacz również
surica

Można spróbować też poprosić o doprecyzowanie szczegółów, jeśli pacjent rzuci ogólnik, np. jeśli mówi: „Wie pani, w życiu przychodzą ciężkie chwile i wtedy trzeba czasem zjeść coś słodkiego”, należy wówczas poprosić o uściślenie, np. „Jak często przychodzą te ciężkie chwile?”. Dobra jest do tego parafraza. Jeśli pacjent kłamie, to zaczyna pokazywać to mową ciała: wierci się, nie patrzy w oczy, milczy i na ogół uściśla wypowiedź, np., że takie chwile przychodzą codziennie.

Nawet jeśli wiemy, że pacjent próbuje coś przekręcić, zataić, skłamać, to nigdy nie zarzucamy mu kłamstwa, zdecydowanie pomagamy mu „odkrywać” prawdę.