Dlaczego tak naprawdę warto ćwiczyć podczas odchudzania?

Avatar photo
trening odchudzanie

Drodzy Czytelnicy. Ile razy zastanawialiście się nad słusznością stwierdzenia swojej drugiej połówki, że skoro byłam/byłem na siłowni to mogę teraz zjeść “normalny” obiad? Albo jeszcze inaczej: “no dziś to pozwoliłem sobie na (uffff) ale to nic! Pójdę na siłownię i wszystko spalę!” Tym bardziej, że na przykład siadając na rowerek czy orbitrek, możemy na bieżąco śledzić na wyświetlaczach, ileż to kalorii właśnie spalamy. Sam siadając na rowerek podziwiam, jak to w ciągu pół godziny jazdy spalam 350 kcal (wiem, niektórzy mogą mi nie wierzyć, ale mogę zaprezentować). Co to się właściwie spala? To, co zjedliśmy właśnie przed chwilą, czy może to, co zjedliśmy tydzień temu? I tak siedząc na tym nieszczęsnym rowerku, widzę twarze innych osób ćwiczących obok mnie i każda z nich wyraża dokładnie tę samą wewnętrzną rozterkę.

Tymczasem należy zmienić punkt odniesienia i przestać myśleć o tym, co zjadłem, a co się odłożyło w boczkach i zacząć raczej myśleć o tym – co powinienem zjeść, żeby mieć siłę się odchudzać! Przy próbie zrzucenia nadmiarowych kilogramów, kluczowym jest zoptymalizowanie sposobu odżywiania, bo ruch wpływa na proces odchudzania jedynie w około 20%. Aktywność właśnie wyznacza bieżące wydatki energetyczne i zapotrzebowanie a nie te, które już były, przeszłe. Co to oznacza? Najważniejszym jest zmiana złych przyzwyczajeń i pozbycie się błędów. Ruch jest ważniejszy z innych powodów niż odchudzanie.

Z jakiego powodu ruch jest ważny?

Już tłumaczę. Dlaczego warto ćwiczyć mięśnie brzucha? Żeby schudnąć? Nie! Żeby móc wciągać brzuch i trzymać go w napięciu, kiedy już wejdzie na nas sukienka ze studniówki czy garnitur ślubny. Jeśli dzięki diecie zaczniesz tracić centymetry w pasie, musicie mieć trochę mięśni, żeby nie trząść brzuchem jak galaretą i żeby się nie wylewał zza paska. Wiecie jak wygląda ramię w pozycji “pokaż muskuły”? Pewnie, że wiecie! Wiecie więc też, że jeśli schudniecie i pozbędziecie się niepotrzebnego tłuszczu a jednocześnie nie popracujecie nad mięśniami, skóra będzie brzydko wisieć od spodu.

Żeby to wszystko się udało, ważną rzeczą jest odpowiednie odżywanie przed i potreningowe. Wiecie, jak działa lokomotywa spalinowa? Ma silnik diesla. Czy to oznacza, że jeździ tak jak samochód z takim samym silnikiem? Nic podobnego! Silnik diesla w lokomotywie napędza prądnicę, a ona podaje prąd do silnika elektrycznego i dopiero ten silnik powoduje, że całość jeździ. Podobnie jest z naszym organizmem.

Jeśli chcesz mieć siłę wykorzystać energię zgromadzoną w tłuszczu na brzuchu, udach czy boczkach (silnik elektryczny), musisz mieć siłę ruszyć całą tą maszynerią i pozwolić jej wykonywać ćwiczenia, podając właściwe paliwo mięśni (naszego silnika diesla). I dopiero teraz pojawia się pytanie: jak i czym zasilać naszego “diesla”, żeby skutecznie uruchomić nasz silnik “elektryczny” – tłuszczowy? To można policzyć i opanować. I o tym powiem Wam następnym razem.