Wywiad z: Kinga Topolowska

Avatar photo
kinga topolowska

Cykl „Moja Poradnia” prezentuje sylwetki dietetyków – ich spojrzenie na zdrowe odżywianie, zawód dietetyka. Osoby chętne do wzięcia w nim udziału w roli bohaterów – zapraszamy do kontaktu z redakcja@dietetycy.org.pl. Dzisiaj bohaterem jest Kinga Topolowska.

Kinga Topolowska

Kinga Topolowska jest dietetykiem klinicznym ze specjalizacją w naukach neurologicznych (neurosciences). Mieszka w Londynie (od 17 lat), tu skończyła studia (w 2015) i pracuje w specjalistycznym szpitalu neurologicznym (The National Hospital for Neurology and Neurosurgery), będącym częścią University College London Hospitals. W tym roku zaczęła rownież studia podyplomowe (Masters) na University College London z zaburzeń żywienia i żywienia klinicznego.

DIETETYCY.ORG.PL: Pani Kingo, proszę powiedzieć jak zostać dietetykiem w Anglii? Czy i jakie studia należy skończyć, by móc wykonywać ten zawód? Czy dyplomy polskich uczelni wymagają nostryfikacji? Czy absolwent krajowej uczelni może spokojnie rozpocząć działalność?

KINGA TOPOLOWSKA: W Wielkiej Brytanii, żeby zostać dietetykiem, trzeba ukończyć 4-letnie studia (bądź 3-letnie, bez przerw wakacyjnych, gdzie nauka jest ciągła przez te 3 lata), bądź 1,5-roczne studia podyplomowe. Tylko 16 uniwersytetów w Wielkiej Brytanii oferuje ten kierunek (https://www.bda.uk.com/training/career/where_study_dietetics_courses).

Potrzebna jest akredytacja z British Dietetic Association, jak i dostęp dla studentów do szpitali dla odbycia praktyk (w sumie 6 miesięcy rozbite na 3 części – 2 tygodnie, 12 tygodni i 14 tygodni).

Absolwenci polskich uczelni muszą przjeść proces nostryfikacji dyplomu przez NARIC, jak i przez HCPC (The Health and Care Professions Council) i  sprawdzana jest zgodność przedmiotów i materiału z tym wymaganym przez BDA.

Większość osób kończących dietetykę rozpoczyna pracę w szpitalach, ośrodkach zdrowia i służbie zdrowia (NHS), część wybiera pracę w organizacjach rządowych w działach “public health”, zajmujących się promocją zdrowia. Prywatna praktyka nie jest popularną formą działalności, a szczególnie  dla osób swieżo po skończeniu studiów – najczęściej wymagane jest jakieś doświadczenie w NHS, jak również “zgoda” od BDA.

Inną opcją jest praca w przemyśle w firmach produkujących żywienie medyczne (Nutricia, Abbott, Fresenius Kabi i wiele innych), również niektóre sieci supermarketów zatrudniają dietetyków, ale ponieważ wiedza kliniczna nie jest tak potrzebna, to nutritionists (żywieniowcy) bywają konkurencją.

DIETETYCY.ORG.PL: Czy dietetyk w Anglii to zawód regulowany prawnie? Jakie są różnice między osobą na stanowisku Dietitian a Nutritionist, Nutrition Specialists a diet coach ? Czy działają jakieś stowarzyszenia dietetyków, do których należy się zapisać, by móc wykonywać ten zawód?

KINGA TOPOLOWSKA : Dietetyk jako zawód i nazwa jest prawnie chroniony, każdy dietetyk jest nutritionist, jednakże nutritionist nie jest dietetykiem. Nie można sie tak tytułować bez zdobycia odpowiedniego wykształcenia i rejestracji w HCPC.

Wymagane jest także posługiwanie się EBM (evidence based medicine) i przestrzeganie zasad ustalonych przez HCPC, gdyż w przeciwnym przypadku istnieje ryzyko procesu sądowego i zakazu wykonywania zawodu w ostateczności. Zawód ten jest ściśle regulowany prawnie. Rejestracja w BDA (British Dietetic Association) nie jest obowiązkowa, ale mile widziana przez pracodawców.

Różnica między dietetykiem a nutritionist jest znaczna – dietetyk jest kształcony do pracy z ludźmi chorymi, w warunkach klinicznych. Natomiast nutritionists zajmują sie głównie zdrową populacją, profilaktyką i generalnie zdrowym odżywianiem. Niestety tytuł nutritionist nie jest jeszcze chroniony prawnie (acz trwają nad tym prace) i tak może się tytułować tak każdy kto skończył pełne studia, jak również paromiesięczny kurs.

Dodatkowo studia w kierunku nutrition są oferowane przez dużą część uczelni w kraju. Nutritionists mają też swoje stowarzyszenie i mogą się tytułować registered nutritionist jeśli skończą studia i pomyślnie przejdą rejestrację. Diet coach/diet and nutrition experts to z reguły samozwańcy, osoby bez rzetelnego wykształcenia, zupełnie nie regulowane prawnie.

Tutaj można poczytać (po angielsku) o różnicach między dietetykiem i nutritionist: https://www.bda.uk.com/publications/dietitian_nutritionist.pdf

DIETETYCY.ORG.PL: Pracuje Pani w specjalistycznym szpitalu neurologicznym, na czym polega Pani praca jako dietetyka? Jakimi przypadkami się Pani głównie zajmuje? Czy prawidłowe żywienie pacjentów przekłada się na rzeczywistą poprawę stanu zdrowia? W czym przede wszystkim pomaga dieta?

KINGA TOPOLOWSKA :  Moja praca jest skupiona na neurologicznych pacjentach przebywających w danym momencie w szpitalu z najróżniejszymi diagnozami. Trafiają do nas osoby z wszelkimi problemami neurologicznymi – epilepsja, choroba Parkinsona, Huntingtona, choroba Creutzfeldta-Jakoba (vel szalonych krów), MND/ALS, MS, zaburzeniami funkcjonalnymi układu nerwowego, nowotworami mózgu i kręgosłupa, chorobami metabolicznymi, neurochirurgiczni pacjenci, z wodogłowiem i wiele, wiele innych. Trafiają się także osoby z chorobami dla których jeszcze nie ma diagnozy, ale nasi specjaliści prowadzą nad tym badania.

Jest to jeden z najbardziej specjalistycznych szpitali neurologicznych w Europie i na świecie. Żywienie w chorobach neurologicznych jest tak samo ważne jak w innych chorobach, z tą rożnicą, że mózg jest organem, który ma bardzo duże zapotrzebowanie na energię.

Naszym glównym zadaniem jest to, żeby pacjent miał dostarczane tyle energii i składników odżywczych ile potrzebuje, żeby przejść przez chorobę bez spadku wagi. Szpitalni pacjenci tracą bardzo szybko masę mieśniową, dlatego ważne jest, żeby identyfikować tych, którzy potrzebują pomocy i ich wspierać.

Jednym z naszych narzędzi do pomocy są suplementy diety (tzw. żywienie medyczne), które przepisujemy na receptę; są to głównie wysokokaloryczne napoje na bazie mleka z dużą ilością białka. Dużą część mojej pracy stanowi też karmienie pacjentów przez NG (rurka noso-gastryczna), jak i PEGs (gastrostomie). Są to osoby, które mają problemy z przełykaniem (przejściowe bądź stałe) – stanowią one ok. 60-70% pacjentów.

Część naszej pracy to też edukacja i rozwiewanie mitów o dietach eliminacyjnych, które pacjenci znajdują w internecie (bądź dostają takie porady od nieregulowanych nutritionists/doradców), a które potrafią doprowadzić do niedoborów i osłabiać organizm osoby chorej.

Kolejną częścią pracy jest współpraca w tzw. MDT (multidisciplinary team), uczestniczenie w konsyliach i omawianie przypadków/pacjentów z innymi specjalistami.

DIETETYCY.ORG.PL: Studiuje Pani obecnie na angielskiej uczelni. Czy i jak różnią się studia na Pani uczelni od tych oferowanych w kraju? Na co stawia się największy nacisk?

KINGA TOPOLOWSKA Ciężko mi się odnieść do krajowych studiów, jako że swoje studia skończyłam tutaj, a w Polsce studiowałam tylko chwilę i zupełnie inny kierunek. Na brytyjskich uczelniach uczy się tylko tego, co potrzebne jest w danym zawodzie – nie miałam więc filozofii, ani rozszerzonej matematyki, a taką, która przydaje mi się w pracy plus statystykę, żeby móc prowadzić badania naukowe czy umieć krytycznie ocenić wartość innej pracy naukowej/artykułów naukowych.

Wszystko czego się uczyłam miało zastosowanie w praktyce, przygotowując mnie do zawodu. A między teorią miałam praktyki, które pomagały połączyć wiedzę i praktykę. Bardzo duży nacisk kładziony był na oryginalność, skopiowanie czegokolwiek to ryzyko wydalenia z uczelni z wilczym biletem. Research musiał być zrobiony porządnie i użyte źrodła dobre jakościowo. Dużą część nauki była kliniczna, znajomość chorób, przyczyn, leczenia i wpływu jaki to wszystko może mieć na apetyt i jedzenie.

DIETETYCY.ORG.PL: Wielu Pani pacjentów boryka się z niedożywieniem – z czego ono wynika skoro opinie o żywieniu w szpitalach w krajach zachodnich są bardzo dobre i daleko przewyższają to oferowane w naszych placówkach?

Zobacz również
buraki

KINGA TOPOLOWSKA Statystyki mówią, że w momencie przyjęcia do szpitala, aż 30% pacjentów jest już niedożywionych (w szczególności osoby starsze). Powody są różne, od sytuacji materialnej, poprzez problemy z zaopatrzeniem czy gotowaniem, jak również z powodu chorób (np. demencja) czy problemów z uzębieniem.

Dlatego każdy pacjent w ciągu 24h od przyjęcia musi być zważony i pielęgniarki robią wywiad z pacjentem lub rodziną na temat apetytu i masy ciała w przeszłości (interesuje nas głównie 3, 6 i 12 miesięcy temu). Jeśli pacjent ma BMI poniżej 18.5kg/m2 albo/i znaczny spadek masy ciała, wtedy skierowany jest do nas.

Wyżywienie szpitalne może nie jest na poziomie restauracyjnym, ponieważ ciężko nakarmić o tej samej godzinie ponad 400 pacjentów i podać gorący posiłek. Korzystamy więc z posiłków przygotowanych wcześniej i podgrzewanych w specjalnych piecach. Jednak posiłki są zbilansowane i jest wybór między mięsnymi, wegetariańskimi, halal/koszernymi i bez alergenów jeśli jest taka potrzeba.

Menu zmienia się regularnie, żeby zapobiec znudzeniu, jednak jeśli ktoś musi stosować jakieś ograniczenia, to niestety wybór może być mały. Jeśli ktoś nie je i traci na wadze w szpitalu, wtedy też jest kierowany do nas, żeby znaleźć przyczynę i poprawić ilość spożywanego jedzenia. Czasem na przykład wystarczy tylko zoptymalizować leki przeciwwymiotne i sytuacja się poprawia.

DIETETYCY.ORG.PL: Jak można zaradzić i jak z sukcesem wyprowadzić chorego z niedożywienia? Czy opiekunowie takich, głównie starszych osób, dostają wytyczne i zalecenia co do zapobiegania niedożywieniu w warunkach domowych?

KINGA TOPOLOWSKA: Często udaje nam się poprawić status odżywienia jeśli ktoś przebywa w szpitalu dłużej. Czasem pomaga płynne żywienie medyczne, a czasem to, że ktoś po prostu dostaje regularne posiłki, albo pomoc w jedzeniu, albo logopeda zdiagnozuje problem z przełykaniem i odpowiednią konsystencją diety zapobiega krztuszeniu się, dławieniu się i w efekcie zapaleniom płuc.

Natomiast w momencie wypisu, jeśli pacjent potrzebuje dalszej opieki, kontaktujemy się z dietetykami środowiskowymi (community dietitians) i oni widują pacjentów w przychodniach bądź w czasie wizyt domowych. W czasie tych wizyt odbywa się edukacja pacjenta i rodziny na temat tego jak komponować posiłki, żeby dostarczać jak najwięcej wartości odżywczych – czyli tzw. “food fortification” (wzmacnianie posiłków) zgodnie z zasadą “food first”, gdzie w pierwszej kolejności powinno się spróbować normalnego jedzenia, zanim wyprowadzi się płynne suplementy. Jednocześnie też prosimy lekarza rodzinnego, żeby monitorował tego pacjenta i jeśli trzeba, żeby kontynuował wystawianie recept na płynne suplementy (jeśli są potrzebne).

DIETETYCY.ORG.PL: Na koniec może nieco niedelikatne pytanie, ale myślę, że wiele osób to bardzo interesuje – jak zarabia dietetyk w Anglii? Czy jest popyt na nasze usługi na wyspach na tyle duży, że można znaleźć dość łatwo miejsce zatrudnienia w zawodzie?

Jak już wspomniałam duża większość z nas pracuje w służbie zdrowia (NHS) gdzie pensja jest regulowana odgórnie (wg. tzw Agenda for change https://www.healthcareers.nhs.uk/working-health/working-nhs/nhs-pay-and-benefits/agenda-change-pay-rates ). Świeżo po studiach zaczyna się od tzw. band 5 i pnie się w górę wraz z doświadczeniem.

Nie trzeba jednak czekać 5 lat na dotarcie do wyższego pułapu, jeśli ma się wiedzę i odpowiednie doświadczenie, można startować na stanowisko w wyższym band po 1-2 latach w poprzednim.

Dodatkowo w Londynie oferowany jest dodatek 5-20% na pokrycie wyższych kosztów życia w tym rejonie (high cost area supplement). Ponieważ ilość stanowisk jest określona, w niektórych miejscach Wielkiej Brytanii o pracę jest łatwiej lub ciężej. Bardziej odludne rejony (np. Walia) mogą mieć mniej kandydatów, w Szkocji rynek pracy jest dość nasycony, natomiast na przykład w Londynie konkurencja jest bardzo duża (na band 5 świeżo po studiach może być nawet 30-50 chętnych). W przemyśle natomiast konkurencja jest wieksza w związku z żywieniowcami chętnymi do tej pracy, a zarobki sa różne i nie regulowane.

Co szczególnie polecam:
Najcenniejszy owoc:Żaden. Każdy owoc ma swoje wartości i należy jeść różne kolory i rodzaje
Najzdrowsze warzywo:Żadne. Tak jak owoce, każde warzywo daje nam coś innego
Najzdrowsze do picia:Woda lub mleko
Na dobry początek dnia:Owsianka
Na sycący obiad:Gęsta zupa z warzywami
Na szybką przekąskę:Owoc / jogurt / Orzech
Stanowczo odradzam:Olej kokosowy!

Dziękujemy serdecznie Pani Kindze za udzielenie wywiadu.