Sophie Manolas – wywiad z autorką książki „SUPERFOOD, czyli jak leczyć się jedzeniem”

Avatar photo
sophie manolas

Sophie Manolas jest australijską dietetyczką kliniczną, specjalizującą się w zagadnieniach zdrowia hormonalnego kobiet. Ekspertka do spraw odżywiania i doboru odpowiedniej diety, wspierającej proces leczenia przy tradycyjnych kuracjach medycznych. Prywatnie żona Polaka, z którym wychowuje synka i prowadzi własne gospodarstwo z eko żywnością. Dzięki swojej polskiej rodzinie doskonale zna polskie jedzenie i zwyczaje panujące w polskich kuchniach. W rozmowie wyjaśnia za co ceni polską kuchnię, po jakie polskie superfoods warto sięgać oraz podpowiada jak postępować, aby znacząco poprawić swój komfort życia przy chorobach hormonalnych.  

Sophie Manolas jest ekspertką do spraw odżywiania. Choroba, z którą stoczyła długą walkę – zespół policystycznych jajników – zmobilizowała ją do rozpoczęcia studiów związanych z odżywianiem i dietetyką, ponieważ jedynym skutecznym lekarstwem na jej problemy okazała się zmiana diety. Teraz swoją wiedzą
i – przepisami – dzieli się z kobietami na całym świecie. Sophie otworzyła własną praktykę, specjalizując się w zagadnieniach zdrowia hormonalnego kobiet. Osiągnęła wielki sukces dzięki praktycznemu podejściu i przystępnym radom dotyczącym wykorzystywania jedzenia jako lekarstwa. W jej domu obowiązują zasady, na których opiera się idea permakultury – Sophie i jej partner sami uprawiają swój ogród owocowo-warzywny i przygotowują posiłki.

Manolas przekonuje, że właściwy dobór menu wcale nie oznacza ciężkiej pracy w kuchni ani nudnej diety – odpowiednie odżywanie może się okazać niezwykle smaczną przygodą. Jej książka Superfood, czyli jak leczyć się jedzeniem dostarczy Ci informacji i zainspiruje Cię do przekroczenia progu kuchni i gotowania według Twoich zasad. Wszystko po to, żeby odnaleźć najwspanialszą, najzdrowszą i pełną wewnętrznej równowagi wersję siebie!

 WYWIAD

Sophie, dzięki swojej polskiej rodzinie miałaś możliwość poznać polską kuchnię i zwyczaje w niej panujące. Czym jest dla Ciebie polska kuchnia?

Polska kuchnia kojarzy mi się z rodziną i tworzeniem wspomnień. Mój mąż jest Polakiem – chcemy, żeby nasz syn dorastał, poznając polską kulturę, a jej ważną częścią są oczywiście pyszne tradycyjne potrawy. Dziadek mojego męża pod koniec życia nauczył mnie jak robić prawdziwe pierogi. To przepiękne wspomnienie, nigdy tego nie zapomnę.

Czy twój mąż i jego upodobania żywieniowe mają wpływ na twoją dietę i na to, co jesz?

Raczej nie, myślę, że to jednak ja mam większy wpływ na to, co je mój mąż. Dzięki niemu poznałam jednak dania polskiej kuchni – uwielbiam je przygotowywać, a jeszcze bardziej jeść.

superfood

Za co cenisz polską kuchnię?

Cenię polską kuchnię za wartości, które za nią stoją. Polacy wkładają dużo serca w przygotowywanie posiłków i to da się odczuć w smaku! Do tej pory wszystkie polskie dania ogromnie mi smakowały. Nawet te bardziej kaloryczne , takie jak pierogi ze skwarkami – są przepyszne i przygotowywane z naturalnych składników. A co najważniejsze, można je przygotowywać wspólnie, całą rodziną, świetnie się przy tym bawiąc. Inne polskie potrawy, takie jak kapusta kiszona i barszcz biały, są pełne wartości odżywczych i często goszczą na naszym stole.

Czy twoja teściowa często przygotowuje tradycyjne dania kuchni polskiej? Co w polskiej kuchni najbardziej ci się podoba?

Może nie powinnam mówić tego głośno, ale moja teściowa nie ma talentu kulinarnego. Za to jej ojciec (dziadek mojego męża) był wspaniałym kucharzem. Mimo że prawie nie znał angielskiego, w kuchni świetnie się dogadywaliśmy. Wspólnie przygotowywaliśmy tradycyjne polskie potrawy nawet kiedy miał już 95 lat! Był bardzo cierpliwym nauczycielem. W polskiej kuchni najbardziej podoba mi się to, że nie tylko doskonale smakuje, ale wyraża też miłość. Przyrządzanie polskich potraw to zawsze wyraz miłości wobec własnej rodziny. Cenię to, że każdy posiłek jest przygotowywany z myślą o najbliższych.

Czy dużo czasu poświęcasz na przygotowywanie posiłków?

Tak, ale tylko dlatego, że uwielbiam gotować! Uważam, że zdrowa dieta nie wymaga spędzania wiele czasu w kuchni. Warto za to zaopatrzyć się w dobre produkty i przemyśleć wcześniej swój jadłospis, zawsze mieć pod ręką zdrowe przekąski i planować posiłki z wyprzedzeniem.

Bez jakiego produktu nie wyobrażasz sobie swojej codziennej diety?

Każdy dzień jest inny, dlatego staram się urozmaicać dietę, aby mieć pewność, że dostarczam sobie wszystkich niezbędnych wartości odżywczych. Ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie zjeść na przykład kilku jajek w tygodniu. Prowadzę własne gospodarstwo – jaja od własnych kur są przepyszne i bardzo zdrowe.

Czym kierujesz się przy wyborze warzyw, owoców i innych produktów spożywczych?

Mam to szczęście, że większość warzyw i owoców hoduję sama, ale pozostałe produkty sezonowe staram się kupować na lokalnym targu. Zawsze upewniam się, że mięso i produkty zwierzęce są ekologiczne.

Gdzie robisz codzienne zakupy?

Korzystam głównie z produktów z mojego ogródka poza tym w pobliżu mojego domu znajduje się mleczarnia, gdzie kupuję produkty mleczne (chociaż nie jem ich dużo), a także lokalny targ. Mój sąsiad produkuje pyszną ekologiczną wołowinę, więc jestem szczęściarą, że mam do niej dostęp.

Jakie posiłki przygotowujesz najczęściej dla swojego dziecka?

Mój synek ma teraz pięć miesięcy, więc póki co karmię go tylko piersią, ale jego pierwsze posiłki na pewno przygotuję na bazie produktów z naszego gospodarstwa.

Długo zmagałaś się z poważną chorobą – zespołem policystycznych jajników. Tradycyjne leczenie nie przynosiło pożądanych skutków; kiedy i jak zaczęła się Twoja droga do wyzdrowienia?

Przełom nastąpił, kiedy radykalnie zmieniłam dietę. Dopiero wtedy zaczęłam zauważać poprawę stanu mojego zdrowia. To było niezwykle motywujące!

Co możesz doradzić kobietom, które zmagają się z podobnymi problemami zdrowotnymi? Od czego powinny zacząć zmianę sposobu odżywiania, aby leczenie przynosiło skutek?

Zespół policystycznych jajników to choroba zbliżona do insulinooporności, więc dieta powinna być podobna do tej, którą stosują chorzy na cukrzycę typu 2. Powinna opierać się na produktach nieprzetworzonych i piciu dużych ilości wody. Należy unikać cukrów prostych, a jeść dużo białka i zdrowych tłuszczy.

Z czego było Ci najtrudniej zrezygnować przy zmianie diety? Czy tęsknisz za jakimiś produktami?

Szczerze mówiąc, nie tęsknię za niczym szczególnym. Kiedy twój organizm jest uzależniony od cukru i węglowodanów prostych, na początku jest ciężko, ale zmiana przyzwyczajeń następuje dość szybko i już po krótkim czasie twoje ciało zaczyna dawać Ci sygnały, czego naprawdę potrzebuje. Na przykład teraz moje najczęstsze zachcianki to łosoś sashimi i awokado, czasami mam też ochotę na brokuły, surową kapustę i świeżą czerwoną paprykę.

Przez długi czas byłaś wegetarianką – kiedy i dlaczego wróciłaś do jedzenia mięsa?

Zobacz również
nerki

Byłam wegetarianką od jedenastego do dziewiętnastego roku życia. Zaczęłam znowu jeść mięso, kiedy dowiedziałam się o mojej chorobie. Okazało się, że powinnam do swojej diety wprowadzić więcej białka, co w moim przypadku oznaczało powrót do jajek i właśnie mięsa. Jednak zdecydowanie moja dieta niezmiennie bazuje na roślinach.

Czy zdarzają Ci się jakieś jedzeniowe grzeszki?

Nie lubię myśleć o jedzeniu przez pryzmat zakazów i poczucia winy. Kiedy jestem na przyjęciu urodzinowym przyjaciółki, to oczywiście zjem kawałek tortu, a jeśli ktoś przygotuje dla mnie obiad ze składników, których nie jem na co dzień, np. wielki talerz makaronu, to zjem go z przyjemnością i bez wyrzutów sumienia. Zdrowa dieta w 70-80% powinna się składać z produktów roślinnych, ale życie jest za krótkie, aby od czasu do czasu nie zjeść kawałka ciasta! Diety bywają naprawdę nudne.

Czy zmiana diety miała wpływ na Twoją psychikę?

Tak, ogromny! Do tego stopnia, że zainspirowała mnie do podjęcia studiów związanych z dietetyką. Chciałam zdobyć nie tylko wiedzę, ale też kwalifikacje, aby móc pomagać innym.

Do twojego gabinetu często zgłaszają się kobiety z podobnymi problemami zdrowotnymi. Jak im pomagasz?

Większość moich pacjentek to kobiety z problemami hormonalnymi, jednak każda z nich  wymaga indywidualnego podejścia, tak więc stosuję wiele różnych metod. Nie ma dwóch takich samych przypadków, tak  więc nie ma dwóch takich samych jadłospisów.

Czy możesz pochwalić się terapiami terapie zakończonymi sukcesem?

Tak, oczywiście. Powodzenie terapii żywieniowej w dużej mierze zależy od zaangażowania pacjentki i jej determinacji do zmiany sposobu odżywiania i stylu życia.

A co mogłabyś doradzić kobietom w okresie menopauzy? Co powinny jeść, aby złagodzić jej objawy?

Przede wszystkim warto skonsultować się z wykwalifikowanym dietetykiem, który przy doborze odpowiedniej diety weźmie pod uwagę takie czynniki jak styl życia czy stan zdrowia danej kobiety. Ale poza tym, w dużym uproszczeniu, trzeba pamiętać o diecie bogatej w błonnik, znów – piciu dużej ilości wody i o aktywności fizycznej o umiarkowanej intensywności, na przykład jodze, spacerach czy ćwiczeniach wzmacniających.

Co poradzisz osobom, które chciałyby zmienić swój sposób odżywiania na zdrowszy?

Przede wszystkim warto zacząć od niewielkich zmian, nie rezygnować ze wszystkiego od razu –  to nigdy nie zadziała! Taką drobną zmianą może być na przykład picie większej ilości wody – wystarczy zacząć od dodatkowej szklanki wody dziennie. To nic trudnego! Następnie, po miesiącu, można spróbować czegoś innego – na przykład zrezygnować ze słodkich napojów i zastąpić je wodą gazowaną. Od tego można przejść do picia zwykłej wody z odrobiną soku z limonki. Drobne zmiany prowadzą do długofalowych sukcesów!

Rozmawiała Weronika Obłucka