Święta okiem dietetyka

Avatar photo
święta okiem dietetyka

Do świąt pozostały już ostatnie dni. Przed nami chwile, na które wiele osób z czeka wytęsknieniem. Z drugiej strony – wiele osób zarzeka się, że świąt nie lubi. Prawda jest zwykle taka, że każdemu z nas święta kojarzą się z czymś innym.

Dopiero po jakimś czasie przychodzi refleksja, co w świętach jest dla mnie najprzyjemniejsze. Bliskość rodziny? Magia związana ze śpiewaniem kolęd i zapachem igliwia? Chwila spokoju bez pracy? Smak wigilijnych potraw? Oczekiwanie na otrzymanie lub wręczanie prezentów? Radość dzieci? A może przyjemne uczucie, płynące ze wspomnień dzieciństwa? Powodów, dla których warto lubić święta, jest cała masa. Ten artykuł opowie o tym, jak naszym zdaniem warto przeżywać ten szczególny dzień w roku, będąc dietetykiem.

Dietetyk w święta. Przepis na terror w kuchni?

Rozprawmy się z tym krzywdzącym stereotypem raz na zawsze. Kiedy ktoś niezaznajomiony z prawidłami dietetyki pomyśli o tym, jak dietetyk może przeżywać święta, powie: uuu… to smacznie raczej na wigilijnym stole nie ma. Marchewki w słupki i tofu? Nic bardziej mylnego!

Dietetyka dla zaawansowanych to sztuka jedzenia zgodnego ze swoim ciałem bez chodzenia na kompromisy ze smakiem. Dietetycy bardzo często to też osoby kochające sztukę kulinarną.

Zwracamy uwagę na wartości odżywcze potraw – to fakt. Wiemy, że coś jest kaloryczne – to prawda. Lepiej jednak niż większość osób wiemy, że na wszystko jest czas. Na dbanie o linię jest czas codziennie. Inaczej sprawa się ma z tym, co jemy odświętnie, z tradycyjnymi potrawami.

Święta nie są co prawda czasem na kulinarne eksperymenty, ale na odtworzenie kulinarnej tradycji. Inaczej tracimy całego ich ducha. Warto czasem dodać coś od siebie, jednak nie na siłę. Tworzenie każdej potrawy w stylu fit to przepis na bożonarodzeniową porażkę. Co ciekawe, od takich przepisów aż roi się w kolorowych czasopismach. Dietetycy zwykle mówią: jedz tak, jeśli ci smakuje. Jeśli nie – tradycyjna, kaloryczna potrawa nie będzie problemem. To codzienne złe odżywianie jest problemem, a nie wspólne świętowanie z rodziną raz czy kilka razy w roku.

Punkty obowiązkowe

Punkt pierwszy na liście to rzecz jasna porządna > choinka <. Jeśli jeszcze jej nie macie, spieszcie się. Lifehack z naszej strony: spróbujcie poszukać okazji w Internecie, można czasem zaoszczędzić nawet 2-3-krotność tego, co zapłacisz na mieście, a jakość nie będzie gorsza.

Światełka, ozdoby to również ważny czas świętowania. Wiele osób koncentruje się na jak najbardziej artystycznym ozdabianiu choinki, żeby wyglądała okazale, pasowała do wnętrza. Sprawa zupełnie zmienia się, jeśli w domu są najmłodsi. To oni w końcu najradośniej przeżywają ten szczególny czas. Jeśli więc macie w domu dzieciaki – zdajcie się na nie!

To one będą miały najwięcej radości z ubierania choinki, wybierania ulubionych bombek. Jeśli tylko macie odrobinę czasu – warto poświęcić go na wspólne wykonanie ozdób choinkowych, czy to z kolorowych, błyszczących papierków, czy też wypiekanie mini-pierniczków, które potem można schrupać. Nawet jeśli nie stworzycie arcydzieła – choinka na pewno będzie wyjątkowa.

Dalej świąteczne zakupy. Nie muszą się kojarzyć z walką na śmierć i życie przy promocji karpia w supermarkecie. Jeśli rozplanujecie świąteczne menu przed wyjazdem na zakupy – przeżyjecie je w duchu zero waste. Błędem jaki często się powtarza w wielu domach jest kupowanie góry jedzenia, którą „trzeba przejeść, bo szkoda”, albo się ją wyrzuci. Wystarczy kupić tyle, żeby przygotować ulubione potrawy. Pamiętajmy, że święta to jednak dwa dni – drobne zakupy spożywcze będzie można zrobić również zaraz po nich żeby nie wykańczać resztek do sylwestra.

Prezentów czas

Prezenty to sprawa indywidualna. Niezależnie, czy przyniesie je Wam Gwiazdka czy Mikołaj – w Internecie znajdziecie szeroki wybór > prezentów na święta <. Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek powie Wam, że tutaj warto skupić się na zainteresowaniach odbarowanego. Ale skoro jesteśmy w artykule głównie dla dietetyków, dodajmy do tego trochę swoich fit smaczków.

Jeżeli nie jesteście związani wyraźnym listem do Świętego Mikołaja, dla najmłodszych poszukajcie prezentów, które wyciągną je na świeże powietrze. Dzieciaki w Polsce są obecnie obsypywane deszczem elektroniki nie tylko od święta, które skutecznie zatrzymuje je w czterech ścianach. I to pomimo rekomendacji PZH o maksymalnie dwóch godzinach przed ekranem dziennie. Sprzęt do ulubionego sportu, lub jakiegoś nowego – sprawi, że niejako przy okazji zadbamy o zdrowie młodszych. Dodatkowo będzie to powód na nieco więcej interakcji ze znajomymi – coś, co tak cierpi od czasów pandemii i częstej nauki zdalnej.

Dorosłym może warto sprezentować coś, co zachęci ich do eksperymentów w kuchni, jeśli tylko mają w sobie żyłkę kulinarnego odkrywcy? Sprzęt do przygotowania pysznych koktajli? Szybkowar? Sprzęt do gotowania na parze? A może coś skromniejszego jak > dziadek do orzechów < w specjalnej, zabawnej formie, który zachęci do częstszego sięgania po tę zdrową żywność naładowanych zdrowymi tłuszczami? Wyborów są tysiące.

Gotowi na święta?

Mamy nadzieję, że ten krótki artykuł sprowokował Was do pomyślenia, co takiego jest w świętach dla Was najważniejszego. Wyciągnijcie z nich to, co przemawia indywidualnie do Was, najbardziej. Wtedy będą to prawdziwie niezapomniane chwile.