Wywiad z: Dorota Traczyk (Dieta Sportowca)

Avatar photo

CYKL #DIETETYKABYME – wywiady z czołowymi przedstawicielami dietetyki w Polsce

Dorota Traczyk – dietetyk sportowy, dietetyk w zaburzeniach odżywiania. Twórca bloga i poradni Dieta-sportowca.pl, podcastu To Tylko Dieta (Spotify & iTunes). Autorka książki Legalny Doping.

WYWIAD

#DIETETYKABYME

DIETETYCY.ORG.PL: Dietetyka sportowa wielu kojarzy się z typowo męską dziedziną, w której słowa „masa”, „siła” i „rzeźba” są wymieniane w co drugim zdaniu. U ciebie w mediach społecznościowych jest kobieco, subtelnie, bez najmniejszego wrażenia presji i przymusu (czego nie można odmówić niektórym popularnym fit celebrytkom). Jako gość czuję się tu swobodnie i chcę dowiedzieć się więcej o Twoim podejściu do żywienia w sporcie. Powiedz proszę, do kogo trafiasz ze swoimi treściami?

DOROTA TRACZYK: Moje podejście do dietetyki jest w dużej mierze pozbawione – jak wspomniałaś – presji czy przymusu. Zależy mi na tym, aby promować podejście normalne, a nie odrealnione, nakazujące spożywanie posiłków z „idealnym” rozkładem makroskładników, spożyte w konkretnych porach.

Moim głównym odbiorcą jest kobieta lub mężczyzna w wieku 20-50 lat, lubiąca aktywność fizyczną – począwszy od pilatesu 3x w tygodniu, na kilkunastu godzinach triathlonu kończąc. Dedykuje swoje treści osobom, chcącym zmienić kompozycję ciała, poprawić samopoczucie i wyeliminować błędy żywieniowe, które dana osoba już popełnia. Często nie jest to nowicjusz dietetyczny, a osoba, która przechodziła w przeszłości z diety na dietę. Moim drugim odbiorcą jest osoba, która tych diet ma „dosyć” lub zmaga(ła) się z różnego rodzaju zaburzeniami odżywiania.

DIETETYCY.ORG.PL: Oprócz facebooka, instagrama i bloga zamieszczasz także podcasty – to dość nowe medium w polskiej rzeczywistości. Jakie tematy w nich poruszasz i dlaczego zdecydowałaś się na tę formę kontaktu ze swoimi odbiorcami?

DOROTA TRACZYK: Podcasty wkrótce – a być może i już – stały się nowymi blogami. Taka forma, coraz bardziej popularna, nie wymaga patrzenia kolejny raz w ekrany – telefonów, tabletów czy komputerów. Można je słuchać wszędzie, a i sama je uwielbiam (do sprzątania, do podróży, do spacerowania).

Głównym jednak motywem, dla którego zdecydowałam się na podcast jest to, że chciałam być dobrze zrozumiana – wierzę, że przekaz słowny pozwala na dokładniejsze przekazanie intencji. Dodatkowo, jest to kolejna forma, która ma na celu to, aby moi odbiorcy mieli okazję lepiej mnie poznać.

To samo dzieje się na Instastories. O tak trudnym temacie dużo łatwiej jest mi mówić, niż pisać. W końcu to, co ma w głowie osoba z zaburzeniami odżywiania jest dialogiem, a jak wiemy – słowo mówione od pisanego się różni. Poza tym, nie ukrywam, pisałam przez ostatnie 5 lat. Tęsknię za kontaktem słownym, bo okazuje się, że całkiem lubię gadać. :)

DIETETYCY.ORG.PL: Jako sportowiec-praktyk powiedz proszę, jakie są najczęściej popełniane błędy żywieniowe wśród osób amatorsko uprawiających sport? Czy zawodowi sportowcy także popełniają błędy w diecie – a jeśli tak, które z nich są najczęstsze?

DOROTA TRACZYK: Najczęściej sportowcy jedzą za mało. Często ma to dwie przyczyny:

Pierwsza: to to, że są sportowcami, bo chcieli zmienić sylwetkę / schudnąć, no i tego wymaga od nich – często błędne – założenie: „trzeba jeść mało, żeby być szczupłym”. To oczywiście nie jest wina tych osób, ale błędnego przekonania w społeczeństwie – które wierzę, że powolutku się zmienia. 

Druga: nie zwracają dużej uwagi na dietę, czują się raz lepiej, raz gorzej, ale jedzenie intuicyjne często nie zaspokaja ich pełnego zapotrzebowania na energię, co skutkuje niemożliwością wykorzystania swojego sportowego potencjału. Jedzą trochę lub sporo mniej, więc spalają na treningach mniej, robiąc w efekcie słabszy jakościowo trening.

Dodam jeszcze jedną rzecz, która w mojej opinii jest powszechnym błędem: osoby chcące jeść zdrowo, jedzą jedynie produkty węglowodanowe, które mają bardzo dużo błonnika. Skreślają białe typu ryżu, pieczywa czy drobne kasze, do tego spożywają bardzo dużo warzyw. I o ile w codziennej diecie to często lepsze rozwiązanie, to w diecie osób aktywnych – po pierwsze, ogranicza spożycie energii przez wysoki indeks sytości, po drugie – może pociągnąć za sobą problemy ze strony układu pokarmowego, bo w pewnym momencie tego błonnika robi się bardzo dużo.

DIETETYCY.ORG.PL: Dietetyka sportowa obrosła w wiele mitów żywieniowych. Które z nich są najpopularniejsze, a które najbardziej niedorzeczne?

Podam kilka takich przykładów, które znalazły się kilka miesięcy temu u mnie na fanpejdżu w serii „HIT czy MIT”.

„Mleko zaśluzawia” i argumenty przeciwko piciu mleka w stylu: „żadne zwierzę w dorosłości nie pije mleka”

„Soja zagraża męskości i powoduje problemy z płodnością”

„Kawa jest niezdrowa, bo wypłukuje wapń i magnez”

„Warzywa i owoce nie mają witamin i składników mineralnych, więc należy się suplementować”

„Dieta wegańska jest najzdrowsza dla sportowców” i z drugiej strony – „dieta ketogeniczna jest najlepsza dla wytrzymałościowców”.

Oczywiście wszystkie to bzdury, są ich miliony :)

DIETETYCY.ORG.PL: Poza tematyką sportową omawiasz także zagadnienia dotyczące zaburzeń odżywiania. Obecnie obserwujemy korzystny trend promujący zdrowy tryb życia, prawidłowe odżywianie. Sylwetki modelek promowane w mediach już nie przypominają tych przypominających wieszaki, lansowanych we wczesnych latach 2000. Obecna kobieta z plakatu jest szczupła, wysportowana ale jednocześnie zaokrąglona tu i tam. Czy problem zaburzeń odżywiania dalej jest aktualny jak jeszcze 10 lat temu?

DOROTA TRACZYK: Problem odżywiania jest tak samo lub nawet bardziej aktualny jak 10 lat temu (nie mam statystyk, kiedyś mniej się o tym mówiło, a teraz wiemy dużo więcej, a i dużo więcej osób przyznaje się, że w nawykach osób z zaburzeniami odżywiania się odnajduje). Zastanawiam się skąd założenie, że problem ma mniejszą skalę. Powiem więcej – jeśli odżywianiem i wpływem jadłospisu na sylwetkę interesuje się coraz więcej osób – coraz więcej osób znajduje w tym „sposób na siebie”. Pomijając genetyczne predyspozycje do zaburzeń odżywiania, które są naprawdę istotnym procentem wśród osób chorujących, „fit mania” w moim odczuciu nie pomaga.

Zobacz również
nerki

Instagramy i fejsbuki są przesycone motywacją do szczupłej sylwetki i sportu – no i czy chcemy, czy nie – efekt gratyfikacji, jaki powoduje osiąganie coraz bardziej „wysportowanej” sylwetki jest bardzo gubiący. Proszę tylko spojrzeć na instagramowych fitness influencerów i ilości serduszek pod zdjęciami takiej wysportowanej sylwetki.

Wiele osób, zwłaszcza młodych dziewczyn i kobiet, bombardowana przekazem, że fit=zdrowie lub – co gorsza – „sześciopak” na brzuchu = zdrowie, znajduje się pod pewnego rodzaju presją. „Ja też chcę”, „ja też muszę”, „to co robię, aby osiągnąć taki wygląd jest zdrowe”. Czy zgodzisz się, że może to prowadzić do podświadomego podejścia: „Jestem bardziej wartościową osobą będąc fit / stosując dietę / trenując bardziej intensywnie”?

Procentowa zawartość tkanki tłuszczowej wśród takiej grupy influencerów jest dużo niższa, niż odpowiadają normy zdrowotne. Temat jest bardzo długi i nie chcę spłycać go do instagrama i sylwetek, bo problemy z zaburzeniami odżywiania nie dotyczą tylko tych, którzy chcą wyglądać „fit”. Często problem i wyrabianie nawyków leży zupełnie gdzie indziej. Ważne jest jednak, aby zwiększać świadomość na temat tego – co jest normalne, a co jest sztuczne i nieprawdziwe, no i niezdrowe. 

DIETETYCY.ORG.PL: Obecnie, z braku regulacji zawodu dietetyka, na rynku pojawia się wielu samozwańczych dietetyków – także sportowych. Powiedz proszę jak ustrzec się przed niewłaściwym wyborem doradcy żywieniowego?

DOROTA TRACZYK: Jest to bardzo ciężkie pytanie – kto miałby się ustrzec? Kogo znałby w branży i gdzie szukałby takiego dietetyka? Przyznam, że myśląc o osobach, które po prostu szukają pomocy wśród dietetyków, nie znając panującego zamieszania – odczuwam lekki niepokój.

Jest ogromna ilość dietetyków – nawet tych, którzy są po studiach – serwujących diety bardzo niskokaloryczne, wręcz nieadekwatnie niskokaloryczne, których następstwa są bardzo szkodliwe.

Znam też „nie dietetyków”, którzy odpowiednią edukacją mogą pochwalić się wiedzą i doświadczeniem skutecznym, rozsądnym i nienarażającym podopiecznych na niedobory oraz chroniących ich przed wpadnięciem w dietetyczną pułapkę chudnięcia i tak zwanego efektu jo-jo naprzemiennie.

Wydaje mi się, że dobrą odpowiedzą będzie jeśli powiem, że… warto takiej osoby najpierw posłuchać. Jakie ma poglądy? Straszy czy nie straszy dietą? Promuje konkretną „dietę”. Na przykład tylko dietę ketogeniczną, tylko dietę – strzelam – wegańską, tylko dietę paleo, czy rozsądne podejście do żywienia bez wielkich eliminacji? Co mówią o nim inni i czy mają pozytywne długoterminowe efekty, plus otrzymali edukację, która pomoże im w przyszłości?

DIETETYCY.ORG.PL: Czy mogłabyś nam zdradzić swoje plany zawodowe w rozpoczynającym się 2020 roku?

DOROTA TRACZYK: W tym roku mam w planie dalszy rozwój. Rok właściwie zaplanowany aż do listopada, więc będzie co robić. :) Mam taką zasadę, że nie zdradzam niczego, dopóki nie zaczynam tego faktycznie robić, więc czułabym się lepiej z pytaniem „co zrobiłaś w minionym roku?”, a w ramach działalności zrobiłam wielki – w moim odczuciu – krok wprzód.

Poza rozwojem firmy i kilkoma fajnymi współpracami, założyłam wspomniany podcast To Tylko Dieta, który spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem. Na stronie pojawiły się też diety zbilansowane, które trafiają do nowych osób. Rozszerzyłam także możliwości współpracy z podopiecznymi indywidualnymi.